// Rozstania / Ty, który złamałeś moje serce - dziękuję ci

Rozstania

relacje damsko-męskie, nieudany związek, dobrze, że odszedłeś, rozstanie, ambicje
Ty, który złamałeś moje serce - dziękuję ci

Dzisiaj jestem osobą, którą zawsze chciałam być. Osobą, o jakiej nawet nie marzyłam, że kiedykolwiek się stanę.

Dziękuję ci, że złamałeś moje serce.
Dziękuję, że nie uwierzyłeś w moje marzenia.

Nazywałeś je “hobby”. Dziękuję, że zabroniłeś mi założyć firmę PR-owską. Stwierdziłeś, że nie stąpam twardo po ziemi, że to duża odpowiedzialność, a ja jestem tylko małą dziewczynką, która sama w wielkim świecie przepadnie.

Zmusiło mnie to, abym marzyła mocniej i abym nigdy się nie poddała. Dziękuję, że ciągle w przykry sposób komentowałeś moje ciało, a właściwie jego niedostatki. Dziękuję, że nazywałeś mnie grubą i to z taką satysfakcją. Że czepiałeś się wszystkiego, co dotyczy mojej anatomii. To zmusiło mnie do pokochania każdej fałdki mojego ciała, wszystkich krągłości i krawędzi. Moje ciało zaczęło żyć w zgodności z moją duszą. I to wszystko dzięki tobie.

Dziękuję, że próbowałeś kontrolować mnie. Każdy mój ruch.

Że zrobiłeś wszystko, aby zamknąć mnie w klatce. A ja zawsze chciałam wyjść poza to zamknięcie. Nie jestem jakimś cholernym trofeum, które trzeba trzymać w zamknięciu. Ani kimś niebezpiecznym dla otoczenia. To zmusiło mnie, abym dostrzegła, ile jestem warta i tego, że mogę dumna stać na własnych nogach nie uwieszając się na nikim. Kiedyś, tamta ja, siedziałaby cicho nie tylko w tej klatce, ale w bezpiecznym jej kącie. Taka cicha, zastraszona myszka.

Dziękuję, że byłeś zimny i niedojrzały emocjonalnie.

Że myślałeś tylko o sobie i zupełnie się o mnie nie troszczyłeś. Czasami byłeś nawet okrutny. I to nie tylko w czynach, ale w słowach. To zmusiło mnie do ciężkiej pracy nad sobą i do współczucia dla tych, którzy są tacy, jak Ty. Ja ci naprawdę współczuję, choć cię nie rozumiem.

Dzisiaj jestem osobą, jaką zawsze chciałam być.

Dziękuję, że byłeś taki hojny i w chwili rozstania zaproponowałeś, abym zatrzymała pierścionek zaręczynowy, kiedy nie mogłam zatrzymać przy sobie ciebie i twojego serca. Zrozumiałam znaczenie pierścionka zaręczynowego. Wiesz, że w Indiach wierzą, że cała energia jest skumulowana w kamieniu? Uwolniłam kamień z pierścionka i pozwoliłam wszystkim łzom popłynąć po moich policzkach. To były łzy płynące prosto z mojego pokaleczonego serca. Te łzy uczyniły moje serce wolnym od rozgoryczenia i żalu. Ja już nie mam żalu do ciebie, do losu… Nie zadaję pytania: „Dlaczego właśnie ja?”. Przede wszystkim dziękuję ci, że nie wierzyłeś w “na zawsze”. W nas na zawsze. Na zawsze często przez ciebie powtarzane nagle stało się za długo. Dzięki tobie wiem, że można kochać całą sobą, na zawsze. Darzyć się zaufaniem i troską. Być dla siebie wszystkim. Dlaczego dzięki tobie? Bo zostawiając mnie dałeś mi szansę poznania tego, dla którego jestem wszystkim z moimi wadami, niepewnościami i czasami humorami.

Wierzę, że to prawdziwa, dojrzała miłość. Dzięki temu związkowi z tobą odnalazłam siebie i pokochałam. To ty swoim postępowaniem zmusiłeś mnie do tego.

Wiesz, to jest chyba najromantyczniejsza historia miłosna, jaka mi się przydarzyła. Dziękuję ci….

Lubisz ten materiał? Podziel się nim ze znajomymi:

Podobne artykuły

Odwiedź nas na Facebooku