// Rozstania / Dlaczego zniknąłem z twojego życia...

Rozstania

rozstania, jak to jest zniknąć z czyjegoś życia
Dlaczego zniknąłem z twojego życia...

Byłem tym facetem, który nagle zjawił się w twoim życiu i zagościł w twoim sercu właściwie od pierwszego spotkania. Randki, pocałunki, nocne dyskusje, setki przegadanych godzin. Zawsze miałem dla ciebie czas, zawsze byłem przy tobie, zawsze odpowiadałem na telefony i sms-y. Aż pewnego dnia mój telefon zamikł...

Po prostu zniknąłem… Z twojego życia.. Jakbym sią rozpłynął w powietrzu… Nie byłaś w stanie mnie znaleźć, choć wiem, że próbowałaś…

A teraz to, co powinienem był ci powiedzieć już dawno temu. Może to właśnie spowoduje, że coś zamkniesz i ruszysz ze swoim życiem do przodu. Wiem, że to trochę za późno, ale czuję, że zasługujesz na słowa wyjaśnienia… Abyś przestała się zadręczać…. Abyś przestała za mną tęsknić…

Moja Droga,

Postanowiłem napisać ci to, czego nie byłem w stanie powiedzieć w cztery oczy. Nie byłem w stanie nawet napisać. Taki to tchórz ze mnie….
Nie zgubiłem telefonu, ani Twojego numeru. Mogę cię zapewnić, że w mojej skrzynce e-malowej w szkicach nie mam maila czekającego na wysłanie do ciebie. Nie miałem żadnych kłopotów rodzinnych, które wymagałyby zaprzestania kontaktu z tobą. 
Nie pochłania mnie do reszty praca. Nie trafiłem do szpitala. Jestem i czuję się świetnie.

Podjąłem świadomą decyzję, aby zniknąć z twojego życia raz na zawsze. Bez uprzedzenia. Wiem, postawa godna pożałowania.
Ale ja nie żałuję. Byłem przekonany, że bycie szczerym i otwartym w stosunku do ciebie tylko zrani twoje uczucia. Wiem, że to co zrobiłem nie jest w porządku, ale strach wziął górę nad winą.

Nigdy nie chciałem cię skrzywdzić, ale nie potrafiłem znaleźć innego zakończenia naszej historii. Od początku wiedziałem, że nie będzie to: „Żyli długo i szczęśliwie…”.

Ty nawet niczego nie przeczuwałaś. 

Był czas, kiedy układało nam się dobrze, ba… nawet wspaniale. Był jakiś szczególny rodzaj więzi między nami… Naprawdę cię lubiłem. Uśmiechy, dowcipy, momenty intymne – to wszystko było takie prawdziwe. Pewnego dnia zdałem sobie sprawę, że jesteśmy z dwóch różnych światów i nadajemy na innych falach. Ogień i woda – dwa żywioły, które na dłuższą metę zniszczyłyby się wzajemnie.  

Chciałbym móc powiedzieć ci w cztery oczy, że to nie jest twoja wina. Nie, nie ma niczego, co mogłabyś zmienić w naszej przeszłości. W swoim postępowaniu. W sobie. Problem nie tkwił w tobie.

Problemem jest to, że patrzymy na świat z różnych perspektyw i chcemy w życiu czegoś zupełnie innego. W sumie mógłbym to odpuścić, ale… No właśnie to ale…. Patrzymy na świat zupełnie inaczej, mówimy innymi językami i mamy inne plany na przyszłość.   

Zauważyłem, że o ile jestem w stanie uczynić cię szczęśliwą teraz, nie będę w stanie robić tego długoterminowo. Kiedyś być mnie znienawidziła, bo nie potrafiłbym ci dać tego, czego potrzebujesz i pragniesz. Od miłości do nienawiści jest tylko jeden mały krok….

Wiem, że pewnie o mnie myślisz, że jestem dupkiem i tchórzem, bo podeptałem twoje uczucia. Ale ja się boję. Obezwładnia mnie strach, kiedy próbuję ubrać w słowa targające mną emocje.

Bałem się, że próbując powiedzieć ci o moich uczuciach powiedziałbym coś, co by cię zraniło. Wiem, że gdybym zdobył się na odwagę zaoszczędziłbym ci frustracji, łez, bezsennych nocy. I tego cholernego pytania: „Dlaczego???”

Zamiast tego wybrałem rodzaj ucieczki. Wycofanie się.
Zamknąłem na klucz moje uczucia i udaję , że są nieważne. Zignoruję moją winę i jakoś sobie przetłumaczę, że to wyjdzie nam obydwojgu na dobre. 
Wiem, że to za późno, ale jest mi strasznie mi przykro z tego powodu.
Przepraszam, że moje emocje postawiłem przed twoimi
Przepraszam, że wpędziłem cię w poczucie winy, kiedy jak tchórz po prostu uciekłem od ciebie.
Przepraszam za to, że czułaś, iż przeze mnie tracisz zmysły.
Przepraszam za bezsenne noce, kiedy zastanawiałaś się, co poszło nie tak. Dlaczego tak zrobiłem….
Przepraszam za łzy, które przez mnie wylałaś.
Przepraszam, że dałem ci powód do zwątpienia w siebie.

Już sam sposób, w jaki próbuję rozwiązać tą sytuację, jest dowodem na to, że zasługujesz na kogoś lepszego.

Zasługujesz na kogoś, kto będzie przy tobie w trudnych chwilach. Kto będzie w stanie powiedzieć ci także te złe rzeczy. Kto nie będzie się wycofywać rakiem. Kto porozmawia z tobą szczerze, kiedy trzeba.
Zasługujesz na kogoś, kto nie boi się swoich emocji. Dzielenia się nimi w pełni.  

A przede wszystkim zasługujesz na to, aby być szczęśliwą. I nawet jeśli wydaje ci się w tej chwili, że kogoś takiego nie ma, zasługujesz, aby pojawił się w twoim życiu ktoś, kto znajdzie drogę, aby ci to szczęście zapewnić. Ja nigdy bym ci tego nie dał - nie potrafię.

BB.

 

Lubisz ten materiał? Podziel się nim ze znajomymi:

Podobne artykuły

Odwiedź nas na Facebooku