Kiedy coś nam się w życiu nie udaje, napotykamy różne trudności i sprawy nie układają się po naszej myśli, zazwyczaj mamy tendencję do prób zmieniania świata zewnętrznego. Obwiniamy naszego partnera o nasze złe samopoczucie, zarzucając mu, że nie robi tego co my byśmy chcieli i co uważamy za słuszne. Myślimy, że gdyby był inny, zachowywał się lepiej w stosunku do nas, to nasza relacja byłaby lepsza. Narzekamy, że mamy szefa tyrana, który wyżywa się na nas i że gdyby był inny lepiej byśmy pracowali. Złościmy się na dzieci, że są niegrzeczne, słabo się uczą i nie chcą robić tego, co uważamy za właściwe.

Lustro

Punktem wyjścia jest przyjęcie do wiadomości i zaakceptowanie faktu, że wszystko co dzieje się w naszym życiu jest odbiciem naszego wnętrza, tego co myślimy i w konsekwencji naszych dotychczasowych decyzji. Jeśli nie podoba nam się miejsce, w którym mieszkamy, nie lubimy naszej pracy i z trudem dogadujemy się z partnerem, to my sami za to odpowiadamy. Przyjęcie takiej perspektywy może nie być z początku łatwe, jednak jest jedynym sposobem rozpoczęcia prawdziwych zmian, które przyniosą nam zadowolenie.

Akceptacja rzeczywistości

Musimy pogodzić się z tym, że zarówno w sposób świadomy jak też i w dużej mierze nieświadomie, my sami kształtujemy nasze życie. Jeśli to się nam uda, jesteśmy na dobrej drodze do odzyskania nad nim kontroli. Kolejnym krokiem jest wtedy życzliwe przyjęcie tego, jak w tej chwili to nasze życie wygląda. Nawet jeśli aktualnie nie wszystko nam się w nim podoba, możemy przyjąć, że teraz tak jest. Akceptacja jest początkiem transformacji. Tak długo jak z czymś walczymy, wzmacniamy to i utrzymujemy przy życiu. Przyjmując wszystko takie, jakie jest, zyskujemy ogromną moc przemiany. Powoli, krok po kroku różne drobne elementy naszego życia zaczną się zmieniać i jeśli uzyskamy większą harmonię wewnątrz nas, to i nasze otoczenie zacznie za nami podążać.

Dominik Wrześniewski
www.psychologium.net