// Miłość / List do mojej żony, która nagle odeszła

Miłość

miłość, kiedy ona odchodzi, śmierć bliskiej osoby
List do mojej żony, która nagle odeszła

Dziś 3 rocznica. Dzień, którego nie cierpię. Każdego roku na kilka dni przed tą datą dopada mnie stres. Wracają wspomnienia. Widzę twoją uśmiechnięta twarz, wpatrzone we mnie oczy i burzę kasztanowych loków. Klatka po klatce przewija się te kilka wspólnie spędzonych lat – najlepszy czas w moim życiu… 

Gdybym w ten mroźny poranek przeczuł, że stanie się to, co się stało zamknąłbym cię w domu i nie wypuścił przez kilka następnych dni, tak na wszelki wypadek. Ale przez głowę mi nie przeszło, że może się coś złego wydarzyć. Że nasze poranne spotkanie przy kawie jest ostatnim. Nie w tygodniu, nie w miesiącu, ani w roku. Ostatnim w życiu. Do dzisiaj brzmi to dla mnie dziwnie i ostatecznie: W ŻYCIU…

Pamiętam świeciło wtedy słońce. Narzekałaś, że mróz chwycił w nocy i musisz odszronić szyby w aucie. Specjalnie tak mówiłaś, abym czasem nie zapomniał tego zrobić zanim wyjdziesz do pracy. Wiedziałaś, że zawsze to robię, ale zalotnie mnie podpuszczałaś, abym to powiedział. Nigdy nie mówiłem takich rzeczy. Po co? Po prostu je robiłem. Nie pozwoliłbym ci odszraniać auta – to męskie  zajęcie. Skrobiąc te szyby czułem, że otaczam cię opieką. Wiedziałem, że ze mną jesteś bezpieczna. To ci przysięgałem w dniu naszego ślubu. I chyba tego danego słowa nie dotrzymałem.

Wtedy nie było mnie przy tobie. Ten, kto chciał nas rozdzielić wiedział, że mnie nie może przy tym być.  Bo ja nie pozwoliłbym nikomu nas rozdzielić.  Wydrapałbym oczy każdemu, kto tylko chciałby cię skrzywdzić. Przewrotny los.  Wiedział o tym… Zawsze będę sobie wyrzucać, że pozwoliłem ci pojechać w ten dzień autem, że pojechałaś beze mnie, że w ogóle wyszłaś z domu. Było ślisko, ale nigdy się nie dowiem, co się stało, że straciłaś panowanie nad kierownicą. Powinienem być tam wtedy z tobą. Może TO by się nie wydarzyło? Może bym cię uchronił???…. Zawsze istnieje jakieś „może”, „gdyby”, „dlaczego”….  Ile razy tymi pytaniami zasypywałem Najwyższego…. On tylko jeden wie….

Pamiętasz, spytałaś kiedyś, co jest dla mnie najgorszą rzeczą w życiu? Odpowiedziałem, że wstawanie poranne. Teraz wiem, że to zmieniło od kiedy ciebie nie ma. Najgorszą rzeczą jest codziennie chodzenie spać. Położenie się w łóżku, w którym ciebie nie ma. Byłaś tam zawsze wieczorem przez 8 długich ostatnich lat. Teraz zupełna pustka, chłód i wspomnienia. Nie cierpię kłaść się w tym łóżku…. Tak mi ciebie brak… Zawsze zamykam oczy z nadzieją, że mi się przyśnisz. Czasami pojawiasz się  i nie mam ochoty otwierać oczu, bo wiem że znikniesz, rozpłyniesz się w nicości…. W moich snach jesteś taka rzeczywista i tak mi wtedy dobrze. Stan, który mógłby trwać wiecznie.

Co u mnie? Krótko po „tym” miałem fazę całodziennego siedzenia przed telewizorem, jedzenia fast-foodów i picia od świtu do nocy. Picia absolutnie wszystkiego w każdych ilościach. Alkohol był moim jedynym lekarstwem - zabijał smutki, wspomnienia, uśmierzał mój ból. Droga donikąd. Skończyłem z tym, bo nie byłabyś ze mnie dumna. Nie lubiłaś, kiedy piłem za dużo na imprezach, bo ty nie piłaś w ogóle alkoholu. Dla ciebie wziąłem się za siebie. Chodzę na siłownię. Zacząłem się zdrowo odżywiać. 

Czasami czuję twoją obecność. Nawet głośno z tobą rozmawiam. Dobrze mi wtedy. Brak mi tylko twojego dotyku i ciepła twojego ciała. Kiedy chcę usłyszeć twój głos dzwonię na twój numer. Ciągle go nie wyłączyłem. Jesteś tam taka pogodna. Zupełnie jakbyś ciągle była….

Gdzie teraz jesteś? Dlaczego tak szybko odeszłaś? Przecież nie zrealizowaliśmy tylu wspólnych planów. Obiecałaś być ze mną zawsze i tak po prostu odeszłaś… Dobrze ci tam? Pamiętaj: kocham cię, Aniołku. Do dzisiaj żałuję, że mówiłem ci to tak rzadko. Wiesz, twardziele wstydzą się wyrażania swoich uczuć. Pewnie nigdy nie wybaczę, że odeszłaś tak szybko… Gdybym tylko mógł cofnąć czas…. Gdybym wiedział nie pozwoliłbym ci wsiąść do tego cholernego samochodu… Kocham cię i każde wspomnienie związane z tobą. Dziękuję, że choć przez tą krótką chwilę pojawiłaś się w moim życiu i rozjaśniłaś je swoim światłem. Chcę, abyś patrząc na mnie gdzieś z góry była ze mnie dumna…. Wiem, że muszę pozwolić ci w końcu odejść… Wiem, że nadejdzie ten moment – obiecuję. Ale to jeszcze nie teraz….

Lubisz ten materiał? Podziel się nim ze znajomymi:

Podobne artykuły

Odwiedź nas na Facebooku