// Opowiadania / Zszedł do tego piekła, dla niej

Opowiadania

inspiracje, człowiek, który pisał książki, zdrada, znajomość internetowa
Zszedł do tego piekła, dla niej

Był sobie Człowiek, który pisał książki. Cała jego twórczość miała wygląd bardzo przeciętnej, niczym nie wyróżniającej się w matematycznym zeszycie sinusoidy. Jedne publikacje były lepsze i zyskały uznanie krytyki, a inne lądowały na przeciwległym krańcu tej samej osi. Najchętniej te drugie, Człowiek, który pisał książki wymazałby ze swojego życia. Taki jest główny sposób jego myślenia o tym, co mu nie wyszło. Jednak czasami, gdy tylko odrobinę dłużej zastanowi się nad nimi dochodzi do wniosku, że byłoby to jak odcięcie sobie nóg. Czegoś przecież te wcześniejsze teksty go nauczyły. Dzięki nim potrafi chodzić między pisanymi przez siebie wersami. Wszystkie wcześniejsze potknięcia na bardzo nierównym chodniku jego literatury, nauczyły go patrzeć uważnie pod nogi.

Człowiek, który pisał książki był sam. Miał spore grono swoich czytelników, ale ogólnie był sam. Jeden, może dwóch oddanych przyjaciół i to wszystko. Raz na jakiś czas spotykał się z nimi, rozmawiali przy jakimś mniej lub bardziej wyszukanym alkoholu o wszystkich prostych i tych poplątanych odcinkach swojego życia… Zwierzali się sobie, rozmawiali o kobietach… Przyjaciele Człowieka, który pisał książki mieli swoje rodziny. Byli szczęśliwymi ludźmi. Mieli żony, jeśli nie żony to kochanki…. Tylko on był sam. Nie narzekał. Miał bardzo dużo czasu, który poświęcał na to, co kochał. Na pisanie… Pewnego wieczoru jednak, gdy miał już serdecznie dość spędzania wszystkich ważnych dla siebie dni i wieczorów samemu zalogował się w świecie równoległym na jednym z portali, które pomagają w swoim założeniu pozbyć się problemów podobnych do tych, jakie miał Człowiek, który pisał książki. Zaglądał tam co wieczór, przeglądał zdjęcia…  Wiedział, od samego początku, że jest to jedno wielkie nieporozumienie, że raczej na pewno nic z tego nie wyjdzie. Pewien był, że żadna kobieta nie zainteresuje się tym, co ma do zaoferowania. Nie zaczepiał ich, nie pisał jakiś banalnych zwrotów typu ”ale jesteś apetyczna…’ czy temu podobnych. Przeglądał i czekał… Do czasu.

Którejś nocy, przy jednym zdjęciu poczuł coś, czego nie znał wcześniej. Ciepło, zimno… Bardzo przyjemny dreszcz przeniknął przez jego ciało… Patrzył przez dość długą chwilę na nią… Nic nie myślał, wpatrywał się w zdjęcie… „ Dobry wieczór”.  Te słowa wydały mu się najodpowiedniejsze do rozpoczęcia korespondencji. Nic więcej tylko te dwa słowa… Niczego nie oczekiwał, na nic się nie nastawiał. Pierwszy raz napisał do kogoś obcego… Do kobiety… Jakże wielkie było jego zdumienie, gdy po kilkunastu minutach otrzymał odpowiedź. Tak to się zaczęło.  Kilkanaście następnych zdań sprawiło, że tamten wieczór stał się zdecydowanie inny od wszystkich do tej pory. Człowiek, który pisał książki odnalazł swoją Muzę… „Słabo Cię słyszę, bo mówisz do mnie pod światło” napisał do niej tak jak ktoś kiedyś powiedział do Topora, czy to może Roland w ten właśnie sposób zwrócił się do kogoś. „Twój blask mnie oślepia, tak słabo Cię słyszę… Pisz do mnie…” Pisał do niej…  Pisała do niego… Moc twórcza mu wróciła… 48 godzin minęło, gdy wyznał jej, że kocha ja i chce ją kochać… Przyjęła to… Wyznała mu to samo chwilę później… I tak zrodziła się miłość… Pisali, nagrywali dla siebie wiadomości. Bardzo czułe, bardzo intymne… Miłość.

Człowiek, który pisał książki  inaczej odbierał świat. Widział ją wszędzie, słyszał jej głos w każdym dźwięku… Kochał ją bardzo… Ona jego także… Związek być może idealny, gdyby nie odległość. Światłowodem chwila… Na piechotę miesiąc… Ale to nie przeszkadzało, ani Człowiekowi, który pisał książki, ani jej… Postanowił poświęcić jej książkę, napisać ją od początku do końca… Być może temat wybrał nieco dziwny, tak samo zresztą jak gatunek… Współczesny romans z cyberprzestrzenią w tle… Zaślepiony i pijany miłością popełnił błąd. Zamiast posłużyć się jako kanwą opowieści swoją historią, postanowił napisać to trochę inaczej. Nie powiedział jej o tym, w żaden sposób nie zdradził tego, że zajmuje się właśnie pisaniem… Wrócił do tego miejsca , które rozwiązuje brak problemów damsko- męskich i czekał. Czekał na to, aż któraś z kobiet zaczepi go. Po tym postanowił dać się uwieść… Postanowił kłamać, ile wejdzie i ile tylko ta przypadkowa kobieta będzie w stanie przyjąć. Później to wszystko opisać… Rozwinąć, ubarwić… Pokazać jej… Pochwalić się swoim dziełem tej, którą kochał… Człowiek, który pisał książki nie czekał długo na zaczepkę. Odpowiedział na pierwszą, która się nadarzyła. Od głupiego i do niczego nie zobowiązującego” Hej” zaczął się upadek… Z kobietą , która go zaczepiła rozmawiał mniej niż kwadrans. Kłamiąc przy tym i wymyślając takie bzdury, jakich świat nie słyszał… Pisał, że jest sam, że to co gdzieś w duszy siedzi i od czego nie może się uwolnić to doświadczenie, że nikogo nie kocha i obce jest mu pojęcie miłości… Wtedy gdy miałoby dojść do jakiegoś spotkania wszystko by uciął i z pełną premedytacją powiedziałby, o co chodzi…  Tylko, że ta premedytacja nazwana została „eksperymentem”, w którym także on wziął udział.  Pani z cyberświata, która go zaczepiła i którą oszukiwał od samego początku, okazała się koleżanką jego największej miłości…

Starał się wytłumaczyć… Powiedział dlaczego tak właśnie postąpił… Brak zrozumienia… Opowiedział całą ta historię swojemu przyjacielowi. Usłyszał tylko ”Nie uwierzy ci, bo cię nie zna…”.  Człowiek, który pisał książki przyznawał się tylko do jednej swojej winy. Przyznawał się do tego, że jej o tym nie powiedział… Pisał do niej codziennie … Listy z datą i godziną… Nie wiedział, czy je czyta… Pewnego wieczoru zapukał do drzwi swojego przyjaciela. Zostawił mu rękopis swojej ostatniej powieści. Powiedział tylko: „Zrób z tym, co chcesz”…

Kiedyś napisał jej, że gotów jest na samo dno piekła zejść i diabłu krzyknąć w pysk: „Nie waż się mnie kusić!”…  Po kilku dniach Człowiek, który pisał książki zniknął. Nikt go nie widział, nikt nie wie dokąd poszedł. Uznano go za zaginionego. Jego przyjaciel dokończył rękopis. Opisał w niej ten „eksperyment”. Książką zainteresowało się kilka wydawnictw i w końcu trafiła do druku… W kilka miesięcy od ukazania się na rynku stała się bestsellerem. Jeden egzemplarz trafił także w ręce kobiety, którą Człowiek, który pisał książki kochał ponad wszystko, co znał i rozumiał. ROZGRZESZENIE… Wybaczyła mu… Napisała do niego na email wydawnictwa. Pocztę tą odbierał przyjaciel naszego bohatera. Tym razem jednak późno wrócił…

Kilka miesięcy po tym, jak Człowiek, który pisał książki zniknął, w zupełnie innym miejscu dwóch przypadkowych ludzi dokonało makabrycznego odkrycia… Był to napis w jednym z pomieszczeń opuszczonego budynku; „Słabo Cie słyszę, bo mówisz do mnie pod światło…” Pod ściana leżały zwęglone do połowy zwłoki… Człowiek, który pisał książki… Zszedł jednak do tego piekła… Dla niej.

BN

Lubisz ten materiał? Podziel się nim ze znajomymi:

Podobne artykuły

Odwiedź nas na Facebooku