// Naszym zdaniem / Dzisiaj sweetfocia, jutro zmiana nazwiska...

Naszym zdaniem

Internet, cuberpunk, cypherpunk, zagrożenia z sieci, deep web, tor
Dzisiaj sweetfocia, jutro zmiana nazwiska...

Tak w wielkim skrócie możemy ująć słowa byłego prezesa zarządu Google. Erich Schmidt stwierdził, że za kilka lat dzisiejsze nastolatki będą masowo zmieniać swoje dane osobowe. A dlaczego? Aby ukryć to, co reprezentowały sobą w serwisach społecznościowych. I tak pewnie będzie się działo, gdyż potrzeba obnażania swojej intymności dawno przekroczyła jakiekolwiek granice. Publikujemy w necie wszystko: zakupy, kto z kim i gdzie, i ile razy jeszcze, wyjazdy, relacje z innymi ludźmi... Zapominamy o tym, że w budowaniu naszej wolności poczucie bezpieczeństwa i intymności, a także niezależności jest najważniejsze. Jak spokojnie i świadomie korzystać z sieci?

Kiedyś w słowniku i świadomości internautów istniało pojęcie "cyberpunka". Idealnym przykładem tego komputerowca nie znającego żadnych ograniczeń jest Neo z trylogii Matrix. Dzisiaj jest to model nieco już przestarzały. W świecie, gdzie ciągle jesteśmy w taki, czy inny sposób nadzorowani, inwigilowani, aby zachować wolność musimy skutecznie się ukrywać. Pojawiło sie nowe pojęcie - "cypherpunk". W 1993 roku Eric Hughes, matematyk z Uniwersytetu w Kalifornii, opublikował manifest cypherpunka, pisząc w nim: "Musimy bronić własnej prywatności, jeśli chcemy ją zachować. Musimy być razem i stworzyć systemy, które pozwalają na anonimowe transakcje. Ludzie od dawna musieli bronić własnej prywatności przed plotkarzami, szpiegami, kurierami [...]." Technologie z przeszłości nie pozwalają na zachowanie prywatności. Technologie elektroniczne dają nam taką szansę. Cypherpunk to wirtuoz sieciowej anonimowości, mistrz kryptografii, szyfrów, maskowania się itp... Wszyscy jesteśmy kimś takim. Ustawiamy skomplikowane hasła do naszych kont, korzystamy z szyfrowanych połączeń bankowych, zabezpieczamy swioje komputery programami antyszpiegowskimi". Ale cypherpunk to także filozofia. Przyznaje się do niej twórca Wikilieaks, Julian Assange, który w swojej książce twierdzi: "... skoro istotą Internetu powinna być wolność wymiany informacji – wolność nieskrępowana, bezwzględna, wynikająca ze świadomości, że informacja nie może krzywdzić, to zło wyrządza człowiek, który z informacji niewłaściwie korzysta i informację ukrywa. Kimś takim może być rząd, korporacja albo sklep, w którym robimy zakupy online". Nie sposób sie z nim nie zgodzić.

Istnieje jednak coś, o czym nie wszyscy wiedzą. Swego rodzaju odpowiedź na totalną inwigilację internetu (podobno amerykańska Narodowa Agencja Bezpieczeństwa inwigiluje konta użytkowników Facebooka, Google'a, Apple'a, Microsoftu i Yahoo). Nazywa się to DEEP WEB. Miejsce nie podlegające, mimo usilnych starań rządów kilku państw, żadnym ograniczeniom. Z sieci tej można korzystać po zainstalowaniu na naszych komputerach darmowego oprogramowania TOR, które skutecznie ukryje naszą obecność w sieci. Jest tez druga strona medalu. Skoro nikt nie może nikogo namierzyć to otwierają sie przed nami wrota piekieł. Strony rasistowskie, bardzo ostra pornografia. W Deep Web, gdzie komunikacja odbywa się między zaufanymi komputerami, informacjami wymieniają się organizacje przestępcze, dealerzy narkotyków i niebezpieczni hackerzy, którzy tylko czekają na możliwość włamania się na nasze konta. Spora ilość stron Na Deep Web należy do Rosjan, a nie od dzisiaj wiadomo, że rosyjscy hackerzy, wspomagani przez rząd są najlepszymi specjalistami w cyberwojnie. Jeśli więc chcemy surfować po głębokiej sieci, musimy mieć nie tylko wiedzę o grożących nam niebezpieczeństwach, ale i świetne zabezpieczenia w komputerze.

Właśnie zagrożenia czekają na użytkowników współczesnego internetu, którzy przy okazji chcą dzielić się swoimi półnagimi fotkami, nie obawiając się, że wpadną w niepowołane ręce (taki „problem” ma dziś niestety wiele nastolatek).
Pamietajmy, aby korzystać z bezpiecznych, szyfrowanych połączeń, wyłączmy geolokalizacje w swoich smartfonach. I bardzo ważne: ostrożnie zawierajmy znajomości przez internet. W sieci nic nie jest za darmo. Żadna skrzynka mailowa, portal informacyjny i serwis z „darmowymi” filmami. Nasze wrażliwe dane (imię, nazwisko, numer telefonu, adres, numer konta w banku) mogą i na pewno zostaną wykorzystane jeśli nie przez osobę o nieczystym sumieniu, to na pewno przez firmę, która zasypie nas spamem albo wyśle niechcianą przesyłkę. Albo zamieści nasze fotki w swoim katalogu, bo przecież zgodziliśmy się (nieświadomie) na publikację wizerunku. Pamiętajmy jednak, że mamy dostępne narzędzia, które pomogą nam w ochronie swojej prywatności. A wszystko to po to, aby nie trzeba było za lat kilka zmieniać nazwiska.
 IKJ

 

Lubisz ten materiał? Podziel się nim ze znajomymi:

Podobne artykuły

Odwiedź nas na Facebooku