// Rozstania / W chwili, kiedy pozwoliłeś jej odejść, zrozumiałeś, jak bardzo ją kochałeś

Rozstania

mężczyzna, pozwoliłeś jej odejść
W chwili, kiedy pozwoliłeś jej odejść, zrozumiałeś, jak bardzo ją kochałeś

Nie myślałeś, że byłeś tym, na kogo ona zasługiwała. I pozwoliłeś jej odejść.
Powtarzałeś sobie, że to nie tak miało być. Że pewnego dnia ktoś pokocha ją w sposób, w jaki ty nie byłeś w stanie ją kochać.

Więc pozwoliłeś jej odejść.

Nie tylko to – ty ją po prostu od siebie brutalnie odepchnąłeś.
Chciałeś, aby przestała się o ciebie troszczyć. Abyś nie musiał rozważać, z czego masz w życiu zrezygnować. Dla niej. Przecież każdy związek to lista wyrzeczeń…
Późną nocą, kiedy nie ma wokół ciebie nikogo, kto by cię odciągał od prawdy, ciągle myślisz o jej niebieskich jak lazur oczach, ciepłym uśmiechu i jej długich, kasztanowych włosach, które ocierały się o twoje ramiona, kiedy w nich była.
Nawet jeśli myślałeś o niej w kategoriach czystego samczego pożądania, ciągle tłumaczyłeś sobie, że nigdy nie potrafiłbyś być dla niej facetem, który zaspokoiłby jej pragnienia. Okłamując siebie dostarczałeś sobie wszystkie powody, których potrzebowałeś, aby pozostać w swojej strefie komfortu. Pozwalałeś jej odchodzić na milion sposobów…
Minęło trochę czasu i zobaczyłeś ją kwitnącą i odnoszącą sukcesy. Nigdy nie myślałeś, że taka może być. Wiesz dlaczego? Bo kiedyś ona była kobietą, która chciała spodobać się tobie… I wydawało się jej, że taka właśnie powinna być - dla ciebie. Nie wiedziałeś, czy byłbyś w stanie być dla niej taki, jaki jesteś. Prawdziwy do szpiku kości. Nieudawany. Czuły, miękki i delikatny, ale jednocześnie wspierający ją silnym, męskim ramieniem.

Wyparłeś z pamięci wszystko dobre, co wiązało się z nią, wszystko co pewnego dnia między wami zaiskrzyło i spowodowało, że zacząłeś żyć pełną piersią. Tak ci się wydawało, ale w pamięci ciągle miałeś kobietę, która patrzyła na ciebie w taki sposób, jakbyś był wszystkim, czego pragnie. Jej całym światem. Znowu pozwoliłeś jej odejść—znowu czas i nadzieja na to, że pewnego dnia odejdzie na dobre. Zniknie z twojego życia. Wymażesz ją z pamięci. Myślałeś, że kiedy naprawdę w końcu zniknie z twojego życia nie będziesz musiał stawiać czoła temu, czego najbardziej się obawiałeś. Czysta, szczera miłość, na którą zasługujesz, ale której nigdy nie doświadczyłeś.

Gdzieś w głębi duszy chciałeś być tym facetem, którego ona pragnie i chce mieć u swego boku. Przekonywałeś sam siebie, że przez te wszystkie twoje gorzkie kłamstwa nigdy nie mógłbyś być nim ty.

Czy taka kobieta jak ona mogłaby pragnąć takiego faceta jak ty?
Nie jest ważne, czy ci powiedziała, że jesteś wyjątkowy i niesamowity. Ty nigdy nie widziałeś siebie właśnie takim jak ona widziała ciebie
Wmawiałeś sobie, że to, co do niej czujesz absolutnie nie jest miłością. Bo tak było ci łatwiej uwierzyć, aniżeli przyznać, że to może być miłość.
Kiedy przyznajemy, że mamy uczucia nagle musimy stanąć twarzą w twarz z wyborami. A niektóre z nich nas przerażają i dlatego nawet nie próbujemy znaleźć odpowiedzi.

A ty co zrobiłeś? Zamknąłeś oczy i powiedziałeś “Żegnaj” – “Na zawsze”.
Tłumaczyłeś sobie, że robisz to dla jej dobra, ale tak w rzeczywistości robiłeś to dla siebie. Nie mogłeś patrzeć na to, że to może zadziałać… Nie jest ważne, jaką lekcję z tego wyciągnąłeś. Nigdy nie czułeś, że zasługujesz na coś tak dobrego w życiu, co ci się nagle przydarzyło.
Odgrodziłeś ją od swojego życia i uciekałeś od niej, ale ona zawsze znajdowała drogę do ciebie…
Nigdy nie brała tego na poważnie. Nieważne, ile razy pozwalałeś jej odejść – ona nigdy nie pozwoliła sobie odejść od ciebie.
Nie chodziło o babską dumę, ani realizację jakiegoś celu. Nie chciała pozwolić swojemu sercu na rezygnację z osoby, która tak naprawdę widziała, kim ona jest.
Wiedziała, że nie tylko kochasz wszystkie krągłości jej ciała, ale zakochałeś się także w jej duszy.
Choć nigdy tego nie powiedziałeś, mogła to zobaczyć w sposobie, w jaki na nią patrzyłeś.
Ponieważ ona nie była dla ciebie tylko niebieskimi oczami i różowymi ustami o smaku miodu—ona była dla ciebie cudem, który każdego dnia odkrywałeś bardziej i na nowo. Nigdy nie byłeś tym zmęczony. Nieważne jak daleko odpychałeś ją od siebie – ona zawsze była przy tobie przypominając ci o wszystkim, co istniało poza twoim światem. Gdybyś był tylko wystarczająco odważny, aby zrobić pierwszy krok i wejść do jej świata. Gdybyś....

Pewnego dnia wszystko się zmieniło. Poczułeś mocniejsze bicie serca, prawie szarpnięcie, którego tym razem nie mogłeś zignorować.
Nie wiedziałeś, czy to jest w tobie od jakiegoś czasu, czy pojawiło się nagle jak przebiśniegi na wiosnę przebijając się przez topniejący śnieg. Czułeś to samym sobą.
Tym razem nie chodziło wyłącznie o seks, choć nigdy nie miałeś dość oglądania jej, kiedy się dotykała. Intymnych części swojego ciała. I kiedy szeptała twoje imię używając różnorakich zdrobnień.
Wtedy zrozumiałeś, że nieważne ile razy pozwalałeś jej odejść, ona nigdy nie opuściła twojego serca.
Zakiełkowała ci w głowie myśl – zrozumiałeś, że żaden inny mężczyzna nie może jej dać tego, co ty możesz po prostu będąc sobą. Bo nigdy nie pokazała innemu facetowi tych wszystkich części siebie, które tak łatwo obnażała przed tobą.
Nie oznacza to, że nie miałeś dalszych pytań. Każdy wie, że niezależnie od porywów serca, w miłości nie ma żadnych gwarancji.
W końcu pojąłeś, że nie ma żadnego powodu, dlaczego to właściwie nie powinieneś być właśnie ty…
Pewnie to swoje “żegnaj” powiedziałeś już wystarczająco dużo razy, aby zrozumieć, że w życiu zdarzają się ludzie, którzy nie powinni nigdy nas opuścić. W twoim to była ONA.
Ciężko wzdychając w końcu zrozumiałeś, że kochasz ją. I to w chwili, kiedy pozwoliłeś jej odejść.
A teraz jedyną rzeczą, jaka ci pozostała jest odzyskanie jej. Zaproszenie jej do twojego świata…. Tylko co będzie, jeśli ona już z tego zaproszenia nie będzie chciała skorzystać?

Lubisz ten materiał? Podziel się nim ze znajomymi:

Podobne artykuły

Odwiedź nas na Facebooku